Gemlord.pl

W jaki sposób poławiano perły naturalne? (cz. I)

0

W dzisiejszych czasach perły kojarzone są głównie z Azją i Australią, a za ojczyznę pereł hodowanych uważana jest Japonia. Tradycyjne rejony połowów zostały niemal zapomniane: Zatoka Perska to dziś przede wszystkim tereny roponośne, a Wyspy Brytyjskie to ostatnie miejsce, które przyszłoby nam do głowy jako źródło pereł naturalnych. W niniejszym artykule zabierzemy Państwa w fascynującą podróż po starożytnych łowiskach i przyjrzymy się metodom i organizacji pracy poławiaczy pereł. W pierwszej jego części opowiemy o najstarszych łowiskach znanych Europejczykom i tradycyjnych metodach połowu, w kolejnej – o siedliskach małży perłorodnych odkrytych w epoce ekspansji kolonialnej i nowych technikach wdrożonych w okresie rewolucji przemysłowej.


Połów pereł w Zatoce Perskiej

W czasach starożytnych najbardziej ceniono perły orientalne, czyli morskie klejnoty pochodzące z Bliskiego Wschodu. Głównym miejscem ich połowu była Zatoka Perska, gdzie pozyskiwano je już około 7 tysięcy lat temu. Pierwsze europejskie wzmianki o takiej działalności pochodzą z 4 wieku p.n.e, a dokładniejsze opisy znajdziemy w źródłach z wieku XVI i późniejszych. O randze tego regionu świadczą liczby - szacuje się, że 70-80% wszystkich pereł naturalnych pochodzi właśnie z Zatoki Perskiej.

Począwszy od XII wieku światowym centrum handlu perłami stał się Bombaj (pozostawał nim aż do wieku XIX) i to indyjscy handlarze finansowali większość prowadzonych operacji połowu pereł. Skupowali oni pozyskane przez nurków kamienie po narzuconych przez siebie cenach, dając samym poławiaczom pereł zarobek wystarczający zaledwie na zaspokojenie ich podstawowych potrzeb. W XVI wieku, gdy główne miasta leżące nad Zatoką znalazły się pod władaniem Portugalczyków, wprowadzono opłaty za połów pereł. Pobieranie tych opłat kontynuowali lokalni władcy już po wyparciu najeźdźców z Zatoki.

W odróżnieniu od łowisk położonych w chłodniejszych lub bardziej burzliwych morzach, połowy pereł w Zatoce Perskiej trwały przez okrągły rok, a ich szczyt przypadał na okres czerwiec – wrzesień. W chłodniejszej porze roku ograniczano je do płytszych obszarów, lub niewielkich zatok, gdzie woda nie była zbyt zimna dla nurków.  

Nurkowanie odbywało się z łodzi, z których mniejsze (3-15-osobowe) pracowały w pobliżu brzegu, podczas gdy duże (15-30 osobowe) pływały po całej zatoce nie zawijając do portu przez całe tygodnie. W szczytowym dla połowów pereł okresie na przełomie  XIX i XX wieku w Zatoce Perskiej perłowa flota liczyła 4000-5000 statków, z których najlepsze pochodziły z Bahrajnu. W połowy pereł zaangażowana była ogromna część populacji tego regionu – w perłowym biznesie pracowało od 30 do 95% mężczyzn zamieszkujących kraje leżące wokół Zatoki. Zajęciem tym parali się nawet niepełnosprawni oraz niewidomi – o ile np. brak nogi poważnie utrudniał życie na lądzie, to nie był wielką przeszkodą w nurkowaniu i poszukiwaniu małży.

Poławiacze pereł w Zatoce Perskiej

  Połów pereł w Zatoce Perskiej  


Wyposażeniem poławiacza pereł była przepaska na biodra, skórzane naparstki chroniące jego palce przed skaleczeniem, drewniany lub wykonany z kości zacisk zakładany na nos oraz siatka na małże. Każdy nurek pracował w tandemie z asystentem, pomagającym mu na pokładzie. Czas każdego zanurzenia ograniczony był zdolnością do zatrzymania oddechu i w praktyce wynosił najczęściej około minuty. Połowy prowadzono na głębokościach 6-20 m. W celu szybkiego dotarcia na dno do nogi nurka przyczepiano kamień przywiązany do długiej liny, który szybko ściągał go na dno, gdzie poławiacz uwalniał się od obciążenia i rozpoczynał zbiór małży. Druga lina służyła do jego ewakuacji z dna morskiego  - gdy siatka była pełna małży, lub czas zatrzymania oddechu zbliżał się ku końcowi, nurek szarpnięciem liny dawał asystentowi sygnał do wynurzenia, po czym był wciągany na powierzchnię, sam jednocześnie wspinając się po niej, aby możliwie szybko zaczerpnąć powietrza nad wodą.

Kamień przyspieszający zanurzenie był używany na zmianę przez dwóch nurków – podczas gdy jeden z nich znajdował się pod wodą, drugi miał pięciominutową przerwę.  Każdy z nich schodził na dno 30-40 razy dziennie. Przy jednym zanurzeniu wydobywał do 50 muszli, przy czym trofeum w postaci 10-12 małży z jednego nurkowania uważano za dobrą średnią.

Mniejsze łodzie operujące w pobliżu brzegu transportowały wyłowione małże na ląd, gdzie były one otwierane w poszukiwaniu pereł. Na większych statkach małże zebrane w ciągu dnia pracy były otwierane i przeszukiwane na pokładzie rankiem dnia następnego.

Głównymi małżami poławianym w Zatoce perskiej były osobniki gatunku Pinctada radiata – zbliżone wyglądem do japońskich perłopławów rodzących perły Akoya. Drugim gatunkiem pozyskiwanym w Zatoce były mięczaki Pinctada margaritifera persica – krewniaki małży z Polinezji Francuskiej – w tych jednak perły znajdowano niezwykle rzadko. Żaden z tych gatunków nie jest dziś wykorzystywany do hodowli.

Muszla małża Pinctada radiata

  Muszle małża Pinctada radiata  


Znalezione w Zatoce perły trafiały głównie do Bombaju, który do XIX wieku uważany był przez tutejszą ludność za najważniejszą metropolię. W XIX wieku dodatkowym trofeum stały się muszle, z których masy perłowej wytwarzano guziki i inne ozdoby. Z uwagi na niewielkie rozmiary i małą grubość masy perłowej, muszle gatunku Pinctada radiata nie cieszyły się dużym powodzeniem, ceniono natomiast większe muszle małży Pinctada margaritifera persica.


Cejlon i wybrzeża Indii

Łowiska Cejlonu oraz Indii to drugie pod względem obszaru tereny połowu pereł, również znane już od czasów starożytnych. Pierwsze wzmianki o nich pojawiają się już około roku 550 p.n.e., a połowy w tym regionie są najbardziej zorganizowane i najlepiej opisane w literaturze. Od XVI wieku tereny te były obszarami kolonialnymi Portugalii, Holandii, a następnie Wielkiej Brytanii, a zmieniające się władze narzucały swoje zasady regulujące połów pereł oraz pobierane z tego tytułu podatki. Przez stulecia nie zmieniały się jednak metody połowu, a szczególnie malowniczy ich opis znajdujemy w wydanej 1908 roku (a więc w czasie, gdy jeszcze poławiano perły) książce Kunza i Stevensona 1)
 

Poławiacze pereł z Cejlonu

  Połów pereł u wybrzeży Cejlonu. Grafika z XIX w.  


Obszary, z których pozyskiwano perły znajdowały się w Zatoce Manaar oddzielające wyspę Cejlon od Indii, przy czym to u wybrzeży Cejlonu organizowano największe połowy. Cechą charakterystyczną łowisk w tym rejonie była duża migracja małży, która powodowała iż rejon zasobny w te mięczaki jednego roku mógł w roku kolejnym być zupełnie jałowy. Jednocześnie warunki pogodowe umożliwiały połów małży tylko w ciągu około 6-8 tygodni na przestrzeni roku. Wobec tak specyficznych uwarunkowań lokalne władze dokonywały corocznych inspekcji wód zatoki, w celu oceny opłacalności połowów na danym obszarze. W przypadku stwierdzenia obfitych siedlisk małży, inspektorzy wyławiali 8-10 tysięcy osobników i sprawdzali ile pereł i o jakiej wartości uda się znaleźć w takiej ilości mięczaków. Parametrem dopuszczającym dane łowisko była określona wartość pereł na tysiąc wyłowionych małży, zapewniająca opłacalność poszukiwań. Połowy pereł ogłaszano w grudniu, anonsując które łowiska będą otwarte i w jakim terminie, a także podając szacunek ich zasobności w małże oraz informację o ilości statków, które będą mogły jednorazowo wypłynąć w morze. W przypadku gdy zgłosiło się zbyt dużo łodzi, pracowały one w systemie zmianowym (raz na dwa lub nawet trzy dni).

W lutym, na krótko przed otwarciem danego łowiska, dokonywano ponownej inspekcji i publikowano szacunek średniej wartości pereł pozyskanych z tysiąca wyłowionych małży.

Sezon rozpoczynał się na przełomie lutego i marca – w tym okresie morze zazwyczaj było spokojne, a w zatoce nie występowały silne prądy lub sztormy. Pierwsze łodzie rejestrowały się  na łowisku już na tydzień przed jego otwarciem. Na brzegu wyznaczonego akwenu powstawało tymczasowe miasteczko o starannie zaplanowanych i oświetlonych ulicach – wznoszono tam prowizoryczne chaty, które stawały się mieszkaniem dla załóg statków, ich żon oraz dzieci. Budowano zbiorniki oraz ujęcia wody, sanitariaty, a wobec faktu, że na łowisko przybywało łącznie 40-50 tysięcy ludzi, organizowano tam również posterunek policji, więzienie, bank, pocztę, szpital i cmentarz. W pewnej odległości od miasteczka powstawały prywatne zagrody ze zbiornikami na małże, a w celu organizacji opodatkowania i handlu pozyskanymi mięczakami w osadzie musiała znaleźć się strefa „celna” i dom aukcyjny.

Tylko około 20% spośród przybyszy było poławiaczami – w poszukiwaniu zarobku do osady przybywali również kupcy, rzemieślnicy, lichwiarze, służący, kuglarze, fakirzy, hazardziści czy tancerki. Pojawiali się urzędnicy państwowi i policjanci, a także duchowni; z drugiej strony nie brakowało również żebraków, włóczęgów czy różnej maści awanturników. Pochodzili oni przede wszystkim z Cejlonu i Indii oraz z krajów arabskich.

Flota perłowa u wybrzeży Cejlonu

  Flota perłowa w Marichchikade (Cejlon)  


Przybywające łodzie kontrolowano, rejestrowano i przydzielano im fragmenty łowiska wydzielone za pomocą boi z flagami. Załoga łodzi liczyła od 12 do 65 ludzi, średnio było to 35 osób. Składała się z kapitana, sternika, zaopatrzeniowca (odpowiedzialnego również za usuwanie wody morskiej ze statku), 5-30 nurków, oraz ich asystentów w takiej samej liczbie. W niektórych latach każdej z łodzi przydzielano również inspektora rządowego (miał zapobiegać kradzieżom pereł pilnując, aby małży nie otwierano na statku), funkcja ta budziła jednak kontrowersje – niektórzy twierdzili, że słabo opłacany urzędnik stawał się po prostu kolejną osobą do podziału kradzionych pereł. Przed 1885 rokiem w skład załogi wchodził również zaklinacz rekinów, którego obrzędy miały odstraszać drapieżniki zapewniając bezpieczeństwo nurkom. Jeszcze za panowania Portugalczyków taki „czarownik” znajdował się na każdej łodzi, Brytyjczycy zaś ograniczyli ich liczbę do dwóch osób na łowisko (ograniczając jednocześnie ich wynagrodzenie do 1 małża dziennie od każdego z nurków, a potem ustanawiając pensję płaconą przez władze w gotówce i zabraniając im domagania się udziału w małżach). Tradycja obrzędów zaklinania rekinów związana z lokalnymi wierzeniami była dla władz dość wygodna jako dobry sposób zapobiegania kłusownictwu, szczególnie iż znikoma w tym rejonie liczba wypadków z tymi drapieżnikami podtrzymywała wiarę ludności w moc zatrudnianych „czarowników”. Ostatecznie jednak w 1885 roku, Brytyjczycy zlikwidowali funkcję zaklinacza rekinów.

Dzień pracy na łowisku rozpoczynał się o świcie. Poławiacze wstawali zatem niedługo po północy aby przed opuszczeniem osady odprawić modły i zjeść posiłek. Po przybyciu na łodzie wypływały w morze i czekały na sygnał rozpoczęcia połowów. Organizacja pracy i technika nurkowania była identyczna jak w Zatoce Perskiej z tą różnicą, iż na tutejszych łowiskach nie używano zacisków na nos – przy nurkowaniu poławiacz ściskał po prostu nos palcami. Jedno zanurzenie nurka pozwalało na zebranie do 75 małży, na ogół liczba ta zawierała się pomiędzy 15 a 50.

Poławiacze pereł w Zatoce Manaar

  Połów pereł w Zatoce Manaar  


Praca na łowisku trwała do południa lub godzinę dłużej jeśli morze wciąż było spokojne. Po południu w tym rejonie zrywają się wiatry, zatem nurkowanie przerywano i łodzie wracały do przystani. Jeśli wiatr był niekorzystny używano wioseł, w takich warunkach powrót na ląd mógł trwać nawet aż do zmierzchu. Przy niekorzystnych warunkach oświetlano brzeg, aby ułatwić poławiaczom powrót i utrudnić kradzieże pereł.

Proceder kradzieży był zmorą władz i przedsiębiorców finansujących połowy. Jego skala trudna była do oszacowania, aczkolwiek jeden z ówczesnych szacunków mówił, że 20% złowionych małży jest otwieranych potajemnie przez załogę statku w czasie powrotu na brzeg, a po przeszukaniu wyrzucanych za burtę. Dlatego na lądzie przeszukiwano dokładnie łodzie oraz załogę, a w przypadku znalezienia pereł, noży lub choćby śladów otwierania małży, danej łodzi odbierano licencję.

Pozyskane małże były dzielone pomiędzy załogi statków (chyba, że załoga otrzymywała pensję gotówkową). Kapitan, sternik oraz pracownik techniczny otrzymywali od każdego nurka średnią ilość małży przypadającą na jedno zanurzenie. Z pozostałej części nurek oddawał jedną trzecią swojemu asystentowi.

Po wyjściu na brzeg załogi trafiały do ogrodzonej strefy „celnej”, gdzie ich dzienny połów podlegał „opodatkowaniu”. Każdy z członków załogi dzielił swoje małże na trzy (przed 1881 rokiem na cztery) możliwie równe porcje, a urzędnicy państwowi wskazywali, którą z tych porcji poławiacz może zatrzymać dla siebie. Pozostała część była podatkiem oddawanym państwu.

Rozładunek złowionych małży - Cejlon

  Rozładunek łodzi po przybyciu na brzeg. Poławiacze udają się z małżami do ogrodzonej „strefy celnej”.  


Gdy tylko załogi łodzi opuściły strefę „celną” napotykały się na tłum oczekujących mieszkańców osady, chętnych do kupna niewielkich ilości małży z nadzieją, iż los uśmiechnie się do nich i w którejś z muszli znajdą upragnioną perłę. Ten rodzaj hazardu uprawiali niemal wszyscy przybywający do osady, dzięki czemu poławiacze mogli błyskawicznie zamienić przypadającą im część małży na gotówkę.

Część należąca do państwa była licytowana na organizowanych wieczorem aukcjach. Licytacji podlegała cena za tysiąc sztuk, a wygrywający oferent mógł następnie zakupić po tak ustalonej cenie tyle małży na ile pozwalał mu jego budżet. Następnie proponowano sprzedaż po tej cenie innym uczestnikom aukcji. Niesprzedana część była licytowana ponownie, a całą procedurę powtarzano aż do sprzedaży całego dziennego połowu.

Ilości małży pozyskiwane w ten sposób przez kupców były tak znaczące, że ich otwieranie przy pomocy noży i poszukiwanie pereł w miękkich tkankach byłoby ogromnie czasochłonne. Do pomocy zaprzęgano więc… muchy, których duże ilości były wręcz kluczowe dla powodzenia całej operacji. Małże przenoszono do wzniesionych w oddaleniu od osady prywatnych zagród, gdzie były umieszczane w specjalnie przygotowanych do tego celu płytkich i długich zbiornikach. Upał powodował, iż małże otwierały się, a ich psujące się mięso ściągało chmary much, których larwy zjadały małże w błyskawicznym tempie.

Sama zagroda była pieczętowana i strzeżona przez 7-10 dni – po tym czasie z małży w zbiorniku pozostawały już praktycznie same muszle i perły. Do oddzielenia tych ostatnich zatrudniano kilku pracowników, którzy pracowali nago i pod nadzorem. Nie wolno im było podnosić rąk do ust, ani nawet wyjmować ich ze zbiornika w innym celu niż wyrzucenie muszli. W pierwszej kolejności napełniano zbiornik wodą morską, która wypłukiwała pozostałe larwy much. Następnie usuwano muszle, które przy tym dokładnie oglądano (egzemplarze zawierające przyrośnięte perły  odkładano na bok w celu późniejszego ich oddzielenia). Po usunięciu muszli zawartość zbiornika stanowił osad zwany sarraku, złożony z piasku, odprysków muszli i poszukiwanych klejnotów. Płukano go bardzo dokładnie wylewając wodę przez sita, aby nie utracić choćby najmniejszej perły. Następnie cały osad zbierano i umieszczano na bawełnianej tkaninie w celu wysuszenia. Najbardziej okazałe, widoczne na pierwszy rzut oka klejnoty zabierano od razu, pozostałych szukano po wysuszeniu sarraku. Na końcu przekazywano tkaninę kobietom, które wraz z dziećmi przeszukiwały osad ponownie, szukając najmniejszych, „ziarnowych” pereł. Nawet wielokrotnie przeszukane sarraku nie było wyrzucane – najbardziej cierpliwi poszukiwacze byli gotowi je odkupić w celu dokonania ponownej inspekcji.

Podobnie jak w Zatoce Perskiej poławianymi w Zatoce Manaar małżami były osobniki z gatunku Pinctada radiata, zatem ich muszle nie przedstawiały większej wartości handlowej. Eksportowane były przed rokiem 1875, później przegrały konkurencję z dużo większymi i grubszymi muszlami małży z mórz południowych.


Połowy pereł w Morzu Czerwonym

Do najstarszych obszarów, w których pozyskiwano perły należy również Morze Czerwone i przylegająca do niego Zatoka Adeńska. Połowy w tym rejonie były najmniej zorganizowanymi spośród odbywających się na łowiskach Bliskiego Wschodu, są też najsłabiej opisane, a przez brak jakiegokolwiek nadzoru państwa trudno jest oszacować ich skalę.

Również i tu działalność ta była finansowana przez indyjskich kupców, a znalezione perły i stąd trafiały do Bombaju. Sezon połowów na Morzu Czerwonym trwał od marca do maja i od września do października. Organizacja pracy była podobna jak w Zatoce Perskiej z tą różnicą, iż nurkowano tu dwa razy głębiej – perłopławów poszukiwano na głębokościach dochodzących nawet do 50-60 metrów. W ten sposób pozyskiwano znane z Zatoki Perskiej i Cejlonu małże Pinctada radiata – główne źródło orientalnych pereł.

Pewną nowością była wprowadzona na przełomie XIX i XX wieku technika poszukiwania drugiego gatunku małża zamieszkującego te rejony – Pinctada margaritifera erythrensis. Poławiano go głównie dla atrakcyjnej masy perłowej wyściełającej jego muszlę, same perły znajdowano w tych małżach niezwykle rzadko. Populacja tych mięczaków nie była duża, a jego siedliska bardzo rozproszone, zatem nurkowanie „na ślepo” i przeszukiwanie dna nie byłoby w tym przypadku najwłaściwszą techniką. Zastosowano zatem technikę obserwacji dna przy pomocy „wodnych teleskopów” – była to rura lub „puszka” zakończona szklaną szybką, którą zanurzano pod wodę, uzyskując wyraźniejszy obraz dna morskiego. Technika ta była znana wcześniej z innych łowisk, m.in. z połowów pereł słodkowodnych w Europie. Nurek schodził pod wodę tylko wtedy, gdy wcześniej z pokładu łodzi dostrzegł na dnie małża tego gatunku. Połowów dokonywano tylko wtedy, gdy morze było spokojne a tafla wody możliwie równa, a używano do tego celu małych łodzi dwuosobowych, na których pracowali jedynie wioślarz i poławiacz.


Połowy pereł w rzekach Europy

Podstawowym źródłem pereł w starożytności były kraje Bliskiego Wschodu, a perły morskie pochodzące z opisanych łowisk cieszyły się opinią najpiękniejszych z uwagi na ich wysoki połysk oraz niezwykłą grę barw na powierzchni zwaną orientem. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, iż w owym czasie z połowu pereł słynęły również… Wyspy Brytyjskie, a pozyskiwane tam klejnoty stały się nawet powodem wojny. Tak przynajmniej twierdził Swetoniusz, starożytny biograf Juliusza Cezara i innych władców rzymskich. Jego zdaniem szczególne zamiłowanie Juliusza Cezara do pereł było istotnym powodem inwazji Rzymian na Brytanię w 55 roku p.n.e.

O ile warunki klimatyczne Europy są zbyt surowe dla większości małży perłorodnych, to  w rzekach naszego kontynentu istnieją warunki sprzyjające bytowaniu słodkowodnych mięczaków, spośród których niektóre rodzą perły. Szczególnie rozpowszechniona była perłoródka rzeczna (Margaritifera margaritifera) poławiana niegdyś w wielu europejskich krajach, od Hiszpanii, przez Francję, Niemcy i Europę Środkową, aż po Norwegię, Szwecję i Rosję. Gatunek ten występował również w Polsce (na Dolnym Śląsku), gdzie w okresie XVI-XVIII w poławiano go w poszukiwaniu słodkowodnych klejnotów.  Z czasem w naszym kraju perłoródki wyginęły, a w innych państwach europejskich są zagrożone i podlegają obecnie ścisłej ochronie.

Metody poszukiwania słodkowodnych mięczaków były podobne we wszystkich krajach regionu. Perłoródki wyławiano brodząc w wodzie, łodzi używano na większych głębokościach. Poławiacze pereł używali wodnych teleskopów, a po mięczaki sięgali rękami (w płytkich wodach) lub przy pomocy prymitywnych szczypiec, drąga o rozszczepionym końcu którym chwytano zauważoną muszlę, lub kija o końcu zaostrzonym który wkładano do otwartej muszli mięczaka prowokując jej zamknięcie (co umożliwiało podniesienie muszli z dna). Przeglądanie rzeki w poszukiwaniu mięczaków odróżniało połowy w Europie od większości technik stosowanych w przypadku poszukiwania małży w morzach – możliwość obserwacji dna znad powierzchni wody pozwalała unikać niepotrzebnego nurkowania w miejscach gdzie perłopławów nie było. Do połowów najchętniej wybierano okres, w którym poziom wody był najniższy. W Rosji chętnie wykorzystywano nawet fakt okresowego wysychania niektórych strumieni, przeszukując w tym czasie ich koryta.

W przypadku głębszych wód używano łodzi lub tratw, a połowów dokonywano w słoneczne dni, gdy dno rzeki było lepiej widoczne. Technikę stosowaną w Szwecji opisał w XVIII wieku Karol Linneusz: poławiacze pereł przemierzali rzekę na tratwach o spodzie pomalowanym na biało aby odbijające się od jasnej powierzchni światło dodatkowo rozświetliło obserwowaną głębinę. Poławiacz leżał na brzuchu obserwując dno. Gdy zauważył muszlę, próbował po nią sięgnąć drewnianymi kleszczami. Jeśli było zbyt głęboko, zwieszał się z tratwy usiłując chwycić mięczaka palcami nóg. Jeśli i to nie przyniosło rezultatu, wstrzymywał oddech i nurkował w jej kierunku.

W głębszych rzekach Francji używano również włoków dennych ciągnionych przez łodzie, co pozwalało szybciej zebrać z dna rzeki większą ilość perłopławów. Tu poszukiwano nie tylko pereł - same mięczaki były cenionym przysmakiem, a muszle wykorzystywano do wyrobu guzików. Połowy transportowane były na brzeg, gdzie wrzucano je do gotującej wody, aby spowodować otwarcie muszli. Przekazywano je następnie dzieciom, które pod odpowiednim nadzorem zajmowały się poszukiwaniem pereł wewnątrz mięczaków.

Włok denny używany do połowów

  Włok denny używany do połowów mięczaków perłorodnych. Ilustracja z XIX w.  


Perły znajdowane w Europie nie były jednak dobrej jakości – z uwagi na słaby połysk, brak orientu i mało ciekawe ubarwienie nie dorównywały swą urodą morskim perłom z Bliskiego Wschodu. Tylko jedna na pięćdziesiąt pereł miała jakąś wartość. Naprawdę cenne egzemplarze znajdowano wyjątkowo rzadko, a połów pereł był często zajęciem biednych ludzi.

Łowiska pereł na Bliskim Wschodzie oraz w Europie znane były już od starożytności. Pomimo wielu różnic łączy je jedno – metody ich eksploatacji przetrwały w niemal niezmienionej formie do czasu gdy na początku XX wieku narodziła się hodowla pereł. W międzyczasie jednak Europejczycy odbywali zamorskie podróże, odkrywając poza lądami nowe akweny wodne w których bytowały organizmy wytwarzające perły. Do pozyskiwania pereł w tych regionach zaczęto wkrótce wykorzystywać sprzęt do nurkowania.

O połowach pereł w krajach odkrywanych przez Europejczyków w czasach wielkich zamorskich wypraw napiszemy w drugiej części artykułu.

 

 

Przypisy

1)    G.F. Kunz, C.H. Stevenson - The Book of the Pearl: The History, Art, Science and Industry of the Queen of Gems - The Century Co., New York, 1908

Komentarze do artykułu (0)

Dodaj komentarz

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl