W ciągu ostatnich kilku lat każda wizyta w Hong Kongu w pewien sposób mnie zaskakiwała. Co prawda jeszcze przed podróżą docierały do mnie sygnały o zachowaniu cen pereł, ale sytuacja w perłowej branży stała się tak dynamiczna, że prawdziwy obraz rynku widzę dopiero na miejscu i jedyne czego mogę być obecnie pewien, jest fakt, że każdy miesiąc przynosi zmianę.
Biżuteria z perłami to obecnie najbardziej gorący towar na azjatyckim rynku jubilerskim i w Hong Kongu widać to na pierwszy rzut oka. Kupcy przybywający tam z sąsiednich krajów spędzają większość czasu na zakupach pereł lub biżuterii z nich wykonanej. Dealerzy innych kamieni szlachetnych czekają na klienta. Dealerzy pereł proszą o umawianie spotkań, aby uniknąć zbyt wielu klientów w tym samym czasie.
Rok 2023: ceny oszalały
Ubiegły rok był absolutnie bezprecedensowym okresem wzrostu cen, które osiągnęło swoje apogeum w listopadzie 2023. Najbardziej gorącym towarem stały się perły Tahiti, a kwoty płacone za nie były nawet pięciokrotnie (!) wyższe niż rok wcześniej. Rekordy cenowe biły również inne perły morskie, choć wzrosty ich cen obserwujemy już od dłuższego czasu przez co w samym roku 2023 nie były aż tak spektakularne.
W takiej sytuacji rosły również ceny pereł słodkowodnych, szczególnie tych wysokiej jakości, które mogą stanowić alternatywę dla swoich morskich odpowiedników. Jednocześnie mocno drożeją perły o regularnych kształtach innych niż kuliste, co spowodowane jest masową rezygnacją z technologii bezjądrowej przez chińskich farmerów. Dzieje się zatem coś, co prognozowałem już w 2018 roku w artykule o jądrowych perłach słodkowodnych:
https://gemlord.pl/pl/blog/nowe-perly-slodkowodne
Na rynku pojawia się nowy gracz
O ile w 2023 roku na rynku panował istny amok i wszyscy byli zgodni, że ceny będą tylko rosnąć, to w końcówce roku wydarzyło się coś, co ten wzrost cen niespodziewanie zahamowało. Biżuterią z perłami a także samymi perłami przywożonymi do Chin zainteresowały się… służby celne tego kraju.
Chiny są dziś rynkiem numer jeden jeśli chodzi o perły i to właśnie popyt z Państwa Środka tak silnie napędza wzrosty cen przy ograniczonej podaży. Jednak import tych kamieni jest obłożony bardzo wysokimi cłami, co stwarza pokusę przemytnikom. I wydaje się, że skala tego przemytu osiągnęła bardzo duże rozmiary, gdyż służby celne Chin rozpoczęły szeroko zakrojoną kontrolę, zarówno na granicy, jak i wewnątrz kraju.
Dokumenty do kontroli
Stosowany przez importerów proceder nie był bowiem przemytem w najbardziej klasycznym tego słowa znaczeniu. Biżuteria z pereł i same perły były najczęściej przywożone w oficjalny sposób, jednakże z fakturami, na których mocno zaniżano ich wartość. Zaniżano ją tak znacznie, że dziś służby chińskie nie mają dużego problemu z identyfikacją importu dokonywanego wcześniej z naruszeniem prawa. Przy tak gorącym rynku kontrole w siedzibach firm, które przywoziły te kamienie z zagranicy przynoszą szybką odpowiedź dotyczącą wiarygodności dokumentów. Przy zbyt dużej rozpiętości pomiędzy ceną zakupu a ceną sprzedaży przedsiębiorca może spodziewać się kłopotów.
Biżuteria z perłami grzęźnie w biurokracji
Swoją drogą zaostrzono kontrole na granicach i wprowadzono obowiązek szczegółowego dokumentowania przewożonego towaru. Jest on bezwzględnie egzekwowany, co dla wielu chińskich przedsiębiorców jest niebagatelnym obciążeniem, które na pewno zostanie uwzględnione w cenach pereł.
W jednej z chińskich firm pokazano mi dokumentację celną dotyczącą czasowego wywozu kilkuset sztuk biżuterii z perłami (na ilustracji poniżej). Był to plik dokumentów formatu A4 o grubości ok. 2 cm. Nie wiem jak firma ta radziła sobie z procedurami celnymi w ubiegłych latach, ale potrafię sobie wyobrazić, iż niespodziewana konieczność wypełniania takiego stosu dokumentów musi być dla przedsiębiorców poważną zmianą reguł gry.
W rozmowach z firmami chińskimi temat działań tamtejszego urzędu celnego był jednym z częściej poruszanych. Słyszy się nawet iż w Hong Kongu na możliwość importu czekają duże zapasy zakupionych przez Chińczyków pereł. Jak zostaną przewiezione do Chin? Nie wiadomo.
Sytuacja ta schłodziła trochę rynek. Ceny pereł Tahiti i South Sea zatrzymały się, a tych słabszej jakości nawet odrobinę spadły. Na tym etapie wjeżdżają one do Chin w oficjalny sposób, z legalnymi fakturami, a rynek obserwuje rozwój sytuacji.
Jak dziś wyglądają perspektywy pereł poszczególnych gatunków?
Interwencja chińskich władz celnych to ogromny impuls, który w poważnym stopniu mógł zachwiać rynkiem przy tak dużej skali przemytu, o jakiej się słyszy. A jednak rynek okazał się bardzo silny i doszło zaledwie do niewielkiej korekty. Przyjrzyjmy się sytuacji poszczególnych gatunków pereł.
a/ Tahiti
Wobec wzrostu cen o 400% w 2023 roku rynek zareagował około dwudziestoprocentowym spadkiem cen słabej jakości egzemplarzy, które tym samym są obecnie „tylko” 4 razy droższe niż w roku 2022. Najlepsze kamienie tego gatunku utrzymują jednak poziom cenowy z listopada i jest ich bardzo mało na rynku. Co prawda w najbliższym czasie możemy spodziewać się popandemicznego wzrostu podaży, ale nie wydaje się, aby egzemplarzy wysokiej jakości mogło przybyć na rynku wiele. Wniosek – ceny słabej jakości kamieni mogą jeszcze trochę spaść. Te o jakości najwyższej będą stabilne i prędzej czy później zaczną znów rosnąć.
b/ South Sea
Tu sytuacja jest analogiczna jak w przypadku klejnotów z Polinezji Francuskiej, jedynie skala wzrostów była w ubiegłym roku trochę niższa (ok. 250-300%). Niewielki spadek cen „tanich” egzemplarzy i bardzo mocna pozycja pereł wysokiej jakości – to sytuacja na dziś, a prognozy są podobne jak wyżej.
c/ Akoya
W przypadku tych pereł sytuacja jest nieco odmienna – masowe wymieranie małży doprowadziło do silnych wzrostów cen, które obserwujemy już od 2019 roku. Klęska ta dotknęła przemysł perłowy również w ubiegłym roku, a zatem wzrost cen o 40-50% na tegorocznych aukcjach nie jest niczym zaskakującym. Te nowe perły zakupione po wyższych cenach pojawią się na rynku późnym latem i jesienią. I tu wzrost cen jest po prostu pewnikiem, a Akoya tym samym pozostaną w czołówce rekordowo szybko drożejących gatunków.
d/słodkowodne
Tu mamy jeszcze inną rzeczywistość. Średni wzrost cen w ubiegłym roku wynosił około 100%. To, co ciekawego dzieje się w tym segmencie to coraz większa oferta pereł jądrowych i zanik oferty pereł o kształtach wyraźnie różnych od kulistego (owale, guziki, krople). Wśród tych ostatnich coraz trudniej jest wyszukać naprawdę dobrą jakość, a wraz ze zmniejszaniem się oferowanych wolumenów w oczywisty sposób szybko rosną ceny.
Co dalej?
Branża perłowa ma podzielone zdania w ocenie perspektyw rynku. Z jednej strony w najbliższym czasie zbiory teoretycznie mogłyby wzrosnąć, gdyby nie problemy z małżami. Z drugiej strony od dawna mówi się o nadchodzącym kryzysie chińskiej gospodarki, który mógłby ostudzić nieco popyt.
Jednak żaden z tych czynników nie powinien negatywnie wpłynąć na rynek pereł topowej jakości, a jest po temu kilka przesłanek:
- Ocieplenie wód w morzach i oceanach wpłynie negatywnie nie tylko na ilość małży, ale również na jakość pozyskiwanych z nich pereł (ciepła woda = słaby połysk). Kamieni wysokiej jakości będzie więc coraz mniej
- Rynki dóbr luksusowych (a do takich bez wątpienia należą perły wysokiej klasy) są odporne na kryzysy w gospodarce. Spadek popytu może dotyczyć tańszej biżuterii, ale ta luksusowa – jako rzadka – zawsze będzie w cenie. Zatem być może ceny słabej jakości pereł spadną. Te o jakości najwyższej raczej nie mają szans na przecenę
To w krótkim terminie. W dłuższej perspektywie rynek będzie kształtowany przez zmiany klimatyczne, a zatem trend cenowy jest zdecydowanie wzrostowy i nie widać żadnych szans na jego odwrócenie. W ciągu ostatniego roku temperatura wody w oceanach codziennie ustanawiała nowy rekord. To bardzo źle wróży perłom i cenom, które przyjdzie nam za nie płacić.
Chiński urząd celny podarował nam po prostu trochę więcej czasu na zakupy biżuterii z pereł w ubiegłorocznych cenach. Ale nie sądzę, aby dzisiejszy poziom utrzymał się długo.