Rynek pereł w roku 2023 zmienia się bardzo dynamicznie. To, co mogłem zaobserwować w czasie moich wiosennych podróży, jesienią jest już w dużej mierze nieaktualne. Nieaktualne są ceny, nieaktualna jest oferta rynkowa. Polityka skupowania z rynku wszystkiego co najlepsze w okresie pandemii ewidentnie nam się opłaciła. Bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, iż w chwili obecnej posiadamy absolutnie bezkonkurencyjną ofertę pereł wysokiej klasy, a z naszych własnych obserwacji wynika, iż od konkurencji dzieli nas jakościowa przepaść. Z drugiej strony wzrost cen pereł przyspiesza, choć konsumenci z krajów Zachodu jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy.
Trzecia podróż do Azji w 2023 – Hong Kong we wrześniu
W tym roku wszystkie kraje otworzyły już granice i możemy podróżować bez przeszkód, zatem tłumy kupców ruszyły do Azji po perłowe zakupy. Zderzenie z nową rzeczywistością było dla wielu z nich bardzo bolesne. Braki pereł i zupełnie nowe ceny, zazwyczaj będące wielokrotnością cen przed pandemią. Błyskawiczne znikające okazje kupna, nawet w przypadku pereł niskiej jakości. Ceny rosnące z tygodnia na tydzień. Przejęcia całych zapasów pereł. To obraz rynku jesienią 2023.
Stawia to bardzo wiele firm europejskich i amerykańskich w obliczu dość trudnych dylematów. Podnieść ceny o kilkaset procent? Zamawiać perły słabszej jakości? A może w ogóle zrezygnować z biżuterii z perłami? Klienci sklepów jubilerskich w krajach zachodnich z nieufnością patrzą na szybko rosnące ceny pereł, przez co tego typu biżuteria uważana jest za towar dość trudny. Bo to, iż rosną np. ceny złota, łatwo jest sprawdzić na rynkach towarowych. Aktualne ceny diamentów publikowane są w cennikach Rapaporta. A perły? Wobec braku ogólnie przyjętego i precyzyjnego systemu oceny pereł, nie istnieje żaden punkt odniesienia. Ceny pereł kształtują się na aukcjach w Azji, ich wyniki jednak najczęściej nie są publikowane. Dziś dobry obraz perłowego rynku mają wyłącznie jego aktywni uczestnicy – dealerzy uczestniczący w aukcjach, lub też importerzy podróżujący do Azji i zaopatrujący się u dealerów.
Nowe zjawisko – efektywny arbitraż
Importerzy z krajów zachodnich odwiedzają dziś Hong Kong nie tylko z zamiarem zakupu. Zdarzają się już przypadki zamykania firm perłowych spowodowane nową rzeczywistością cenową i brakiem stabilnej podaży. Zapasy zaś najłatwiej dziś sprzedać Chińczykom – to właśnie popyt z rynku chińskiego jest motorem szybkiego wzrostu cen.
Wobec znacznego niedoboru pereł na rynku pojawił się dość efektywny arbitraż – dealerzy, którzy „przespali” wzrost cen (np. oferują jeszcze w „starych” cenach towary zakupione rok wcześniej, lub obniżyli marżę, aby nie szokować rynku zbyt wysoką ceną) otrzymują nieraz oferty odsprzedaży całego asortymentu, lub jego znacznej części. Ten asortyment potrafi jeszcze tego samego dnia ponownie zmienić właściciela.
W roku 2023 przedmiotem ofert stają się całe stany magazynowe. To informacja pozostawiona Klientom przez jednego z dealerów pereł. |
Nowy bohater rynku – perły Tahiti
W trakcie moich wiosennych podróży wiedziałem, iż lada moment czeka nas ogromny wzrost cen pereł Tahiti i nabywałem niemal wszystkie kamienie tego gatunku o wysokiej jakości, jakie udało mi się znaleźć w ubiegłorocznych lub niewiele wyższych cenach. Zakupiłem również JEDYNY sznur takich pereł o jakości godnej marki Gemlord, jaki znalazłem w Kobe (siedzibie kilkuset perłowych dealerów). Cena, którą płaciłem w marcu wydawała mi się BARDZO wysoka, spodziewałem się jednak, iż w najbliższym czasie wzrośnie ona na tyle, że zakup ten będzie opłacalny. I już we wrześniu okazało się, że w tej cenie nie sposób kupić niczego podobnego. Wysoka jakość stała się DUŻO droższa.
Problem w tym, że tej wysokiej jakości jesienią prawie nie było. Podobnie jak wiosną, moja lista zakupów stała się zupełnie nieistotna – znów kupowałem przede wszystkim perły wysokiej klasy, które były wciąż dostępne i nie szokowały ceną oderwaną od rzeczywistości. Choć dziś już trudno jest powiedzieć, gdzie kończy się granica opłacalności zakupu – na rynku panuje bowiem przekonanie, że to dopiero początek wzrostu cen pereł Tahiti.
Problemem jest nawet zrobienie rzetelnego cennika. W trakcie odwiedzin u znajomego dealera z Polinezji Francuskiej, poprosiłem go o pomoc w skonstruowaniu takiej referencyjnej listy obecnych cen. To na tyle doświadczony i na tyle duży gracz na rynku, iż w przeszłości zdarzało mi się konsultować z nim rynkowe poziomy cen pereł Tahiti wysokiej klasy. W tym roku okazało się to zadaniem niewykonalnym. „Na czym miałbym bazować podając ci obecne ceny?” – zapytał – „Jak widzisz nie mam obecnie nic z pereł wysokiej jakości. Niemal cały mój magazyn kupiła jedna firma. A ceny dziś nie są tak stabilne jak kiedyś – nie zmieniają się z roku na rok. Zmieniają się dosłownie z tygodnia na tydzień.” Wobec mojego niedowierzania poradził mi sprawdzenie poziomu cen pereł Tahiti tydzień później, tuż przed moim wyjazdem. I musiałem przyznać mu rację.
Gdy zacząłem pisać ten tekst otrzymałem wiadomość od zaprzyjaźnionego dealera z Japonii. Brzmiała ona: „Ceny pereł cały czas rosną. Szczególnie pereł Tahiti.”
Odwołana aukcja
W czasie mojej wizyty w Hong Kongu wszyscy opowiadali historię, która najlepiej obrazuje sytuację na rynku pereł Tahiti. W owym czasie miała odbyć się aukcja tych pereł organizowana przez jednego z potentatów z Polinezji Francuskiej. Na zapowiedzianą aukcję przybyli dealerzy z całego świata, a organizator spodziewał się uzyskać ze sprzedaży przychód rzędu 5 milionów EUR. Jednak dzień przed zaplanowanym terminem aukcji otrzymał od chińskiego kupca ofertę na cały asortyment, który miał podlegać licytacji. Opiewała ona na… 7 milionów EUR. Oferta została przyjęta, a aukcję odwołano ku dużemu niezadowoleniu jej niedoszłych uczestników.
Przecieram oczy ze zdumienia
Niedostateczna podaż powoduje, iż rosną ceny nie tylko pereł wysokiej klasy, ale i tych słabszych. Wobec braków na rynku dziś sprzedaje się dosłownie wszystko. Przecierałem oczy ze zdumienia widząc duże transakcje sznurami naprawdę podłej jakości pereł. Niedowierzałem cenom naprawdę brzydkich pierścieniowych pereł Tahiti, 5-10 razy wyższym niż przed pandemią. A z drugiej strony byłem świadkiem rozmowy o zakupie wysokiej klasy sznura, za który sprzedawca oczekiwał sześciocyfrowej kwoty wyrażonej w dolarach USA.
Ceny sznurów wysokiej klasy podawane w dolarach USA coraz częściej wyrażane są sześciocyfrowymi kwotami. |
Zmiany na rynku pereł słodkowodnych
Kiedy 5 lat temu pisałem artykuł o jądrowych perłach słodkowodnych, przewidywałem iż z czasem wyprą one perły bezjądrowe, co spowoduje duży wzrost cen pereł nieokrągłych, używanych w taniej biżuterii. Prognoza ta zdaje się właśnie materializować – nieokrągłych pereł jest coraz mniej na rynku, coraz trudniej wśród nich wyszukać egzemplarze dobrej jakości, a w środowiskach branżowych mówi się, iż za dwa lata hodowla bezjądrowa będzie już tylko wspomnieniem. Co to oznacza dla miłośników pereł?
Dziś podstawą taniej biżuterii z perłami są kamienie o formie guzika – dosyć powszechne, a przez to niedrogie. Używa się też pereł owalnych i w formie kropli, choć te czasem stosowane są również w wyrobach droższych. Po zarzuceniu hodowli bezjądrowej formy te staną się rzadkie, a przez to istotnie droższe. Może to oznaczać ni mniej ni więcej tylko wzrost cen najtańszej biżuterii z perłami. Albo znaczne obniżenie jej jakości.
Panel dyskusyjny – pytanie o ocieplenie klimatu
Pod koniec mojego jesiennego pobytu w Hong Kongu miałem okazję obserwować panel dyskusyjny z udziałem najbardziej uznanych ekspertów z branży. Tematem była obecna sytuacja na rynku pereł, a paneliści skupili się głównie na fenomenie gwałtownego wzrostu popytu ze strony Chin kontynentalnych, a także przyczyn załamania się podaży.
Na zadane ze strony audytorium pytanie o wpływ ocieplenia klimatu na przyszłość branży, eksperci przyznali, iż branża obawia się tego zagrożenia. Już dziś zmiany temperatury wody w niektórych rejonach przekraczają zakres, który jest tolerowany przez organizmy małży. Równie groźnym, a nawet większym problemem jest zakwaszenie oceanów, spowodowane przez nadmierną emisję dwutlenku węgla. Czy małże mogą wyginąć? Niestety tak. I niestety bez międzynarodowego porozumienia w sprawie silnej redukcji emisji gazów cieplarnianych niewiele możemy z tym zrobić.